niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 21

~~*~~
Lightweight

*~Ciara's POV~*

W pomieszczeniu panowała całkowita cisza, kiedy wpatrywaliśmy się w mężczyznę, który zemdlał na podłodze.
Wyglądał dokładnie tak samo, jak zapamiętałam. Jago włosy były jasno brązowe, rozczochrane. Miał trochę zarostu na twarzy, ale nie za dużo, po prostu tak jak lubił. Jego usta były lekko wykrzywione, a po prawej stronie jego nosa i pod okiem już zaczynał formować się fioletowy siniak.
"Więc to on." Cichy głos Louis'a przerwał ciszę.
"Co on tu robi?" Harry syknął, wpatrując się w chłopaka z czystą nienawiścią.
"Josh jest chory, potrzebowaliśmy perkusisty i przypomniałem sobie, jak mówiłeś mi, że on jest naprawdę dobry." Louis wytłumaczył. "J-ja nie wiedziałem, przepraszam." Odwrócił się w moją stronę.
"To nie twoja wina." Pokręciłam głową.
"Nie chcę go tutaj." Niall powiedział. Odróciłam moją głowę, żeby spojrzeć w jego niebieskie oczy, które zaskakująco miały odcień ciemniejszy niż zazwyczaj. "Nie chcę go też na naszym koncercie."
"Ja oczywiście też, ale co z naszym koncertem?" Liam potrząsnął głową.
"Możemy zapytać Ashton'a, zna większość naszych piosenek." Zayn zasugerował.
"Zadzwonię do niego." Liam przytaknął, zanim wyszedł do innego pokoju.
Obserwowałam, jak Harry podchodzi do mnie, tak jakbym była zranionym zwierzęciem, które jest gotowe do ataku, jeśli zbyliży się za bardzo. "Chcę z tobą porozmawiać." Wyszeptał. Niall lekko mnie ścisnął, po czym rozluźnił swój uścisk wokół mnie. Skinęłam głową, podążając za Harry'm, który wszedł do mojego pokoju.
Podeszłam do łóżka, usiadłam na miękkim kocu, po czym założyłam ręce na piersi.
"Dlaczego mi nie powiedziałaś?" Harry zapytał. "Szczerze, czuję się, jakbyś mi nie ufała."
"Harry-"
"Nie, szczerze." Westchnął. "Nigdy mi nie powiedziałaś o śpiewaniu i o tym też mi nie powiedziałaś," Wyrzucił ręcę do góry. "To jest tak poważna sprawa."
"Przepraszam." Pokręciłam głową. "Nie chciałam, żebyś wziął jego stronę zamiast mojej."
"Co?" Harry się zaśmiał. "Ciara, jeśli kiedykorwiek przyszłabyś do mnie i powiedziała, że ktoś się nad tobą znęca, uwierzyłbym Ci."
"Nie możesz tego tak po prostu powiedzieć." Potrząsnęłam głową. "Ty i John byliście najlepszymi przyjaciółmi," Urwałam. "Jeśli przyszłabym do ciebie dzisiaj i powiedziała Ci, że Louis mnie bije, nie uwierzyłbyś mi, wiesz to."
"Jesteś moją młodszą kuzynką, zawsze bym Ci uwierzył." Potrząsnął głową.
Obserwowałam, jak podchodzi do łóżka, siada obok mnie i chwyta moją dłoń.
"Wasza dwójka była parę przez prawie dwa lata," Harry wyszeptał. "Jak długo się nad tobą znęcał?"
"Właściwie to-" Wyciągnęłam dłoń z jego uścisku.
"Cholera Ciara!" Podniósł się. "Nie możesz ukrywać takich sekretów!"
"To koniec Harry!" Stanęłam na nogi."Zerwaliśmy rok temu! Zakończyłam to! Poradziłam sobie sama!" Wrzasnęłam.
"Jak długo?" Harry ponownie zapytał. "Wiem, że to nie działo się przez cały czas."
"To prawda." Pokręciłam głową. "Zaczęło się zaraz przed naszym pierwszym zerwaniem."
"I wróciłaś do niego?" Harry zapytał z drwiną. "Jak mogłaś być taka głupia?"
"Nie możesz mnie tak oceniać!" Krzyknęłam. "Kochałam go Harry."
"To nie miłość, kiedy on cię krzywdzi." Potrząsnął głową.
"Nie zrozumiesz." Wyszeptałam.
"Czego?" Wyrzucił ręce do góry. "Czego nie zrozumiem?" Zapytał. "Właściwie masz rację." Zaśmiał się. "Nie zrozumiem, dlaczego zostałaś z kim, kto cię bił, a ty dalej twierdzisz, że go kochałaś, nie zrozumiem."
"To właśnie dlatego nikomu nie powiedziałam!" Wrzasnęłam. "To właśnie jest ten powód! Myślałam, że to moja wina! Myślałam, że sprawiam, że staje się zły, myślałam, że to ze mną jest coś nie tak!"
"Wiesz, jak głupio brzmisz!" Harry krzyknął na mnie.
"Nie możesz tak mówić!" Przeciągnęłam dłońmi przez włosy. "Nie możesz mnie tak oceniać! Nie było Cię tam!"
"Masz rację." Wzruszył ramionami. "Nie było."
Obserwowałam, jak pokręcił głową, wpatrując się w pogłogę, zanim się odwrócił i wyszedł z pokoju. Pozwoliłam moim nogom na wycofanie się, aż dotknęłam ściany i zsunęłam się po niej. Umieściłam głowę w ramionach i zaczęłam płakać.
"Kochanie?" Głos Eleanor spotkał się z moimi uszami.
"Jest na mnie zły." Płakałam w moje ramię. "Wiadziałam, że będzie na mnie zły."
"Złotko." Westchnęła. Czułam, jak siada obok mnie i opiera swoją głowę na moim ramieniu. "On nie jest zły na ciebie, tylko na samego siebie."
"Nie, jest zły na mnie." Pokręciłam głową. "Nazwał mnie głupią, wiem, że jestem głupia."
"Nie jesteś głupia." Eleanor stwierdziła. "On nie rozumie, jak ty się czujesz, w porządku? Jest zły na samego siebie, bo nie mógł tego powstrzymać."
"To nie jesgo wina." Zaczkałam. "To moja wina, zawsze jest."
"Nie, przestań." Eleanor skrzywiła się. "Nic nigdy nie było twoją winą."
"Jeśli bym go nie zezłościła, nie skrzywdziłby mnie." Wzruszyłam ramionami. "To ja byłam zła."
"Ciara, szłyszysz się?" Zapytała. Uniosłam głowę do góry, żeby na nią spojrzeć, a ona otarła moje łzy. "Mówisz, że miał prawo Cię uderzyć, bo go zezłościłaś."
"Cóż, czy Louis się na ciebie nie złości?" Zapytałam ją.
"Tak, cały czas." Zaśmiała się. "Odreagowywuje to poprzez wyjście z pokoju."
"Nigdy cię nie bije?"
"Proszę powiedz mi, że nie uważasz tego za coś normalnego w związku?" Eleanor zapytała.
"Cóż, nie ale-"
"Ale nic, znęcanie się nie jest w porządku, nigdy!"
"Wiem." Przytaknęłam. "On mnie kochał, wiem, że tak było."
"Wiem, że Cię kochał, ale coś było z nim nie tak." Eleanor pokręciła głową. "To nie był bezpieczny związek i jeśli byś w nim została, byłoby jeszcze gorzej."
"Masz rację." Przytaknęłam.
Kiedy myślałam o tym co powiedziała Eleanor, uświadomiłam sobie, że miała rację. Za każdym razem, kiedy John mnie całował lub przytulał, czułam się szczęśliwa. Wiem, że John mnie kochał, nie miałam co do tego żadnych wątpliwości. W momencie, kiedy mnie fizycznie krzywdził, wtedy myślałam, że to była moja wina, ale teraz wiem. Wiem, że to było złe, to nie w porządku krzywdzić kogoś, kogo się kocha. To nie jest w porządku i nigdy nie było. Za każdym razem, kiedy kończyłam ukrywając się w kącie myślałam, że to moja wina. Może to moja wina, że powiedziałam lub zrobiłam coś co się mu nie spodobało, ale sposób w jaki on to znosił był zły. Nigdy nie rozwiązywaliśmy niczego poprzez rozmowę, nigdy nie godziliśmy się w zabawny sposób. To zawsze byłam ja czołgająca się z powrotem do niego, to zawsze byłam ja mówiąca przepraszam, a teraz rozumiem, jak idiotyczne to było.
"Masz rację." Powtórzyłam. "Masz taką rację." Zaśmiałam się. "To nie była moja moja wina, że mnie bił." Podniosłam się. "To nie była moja wina, że zostawiał siniaki na mojej skórze." Powiedziałam, stając się co raz bardziej i bardziej zła. "To była jego wina."
"Dokładnie." Eleanor uśmiechnęła się.
Podeszłam do mojej najlepszej przyjaciółki, objęłam ramiona wokół jej szyi, przyciągając ją do uścisku.
"Dziękuję." Uśmiechnęłam się. "Wiem, że prowadziłaś ze mną tą rozmowę, kiedy się dowiedziałaś, ale nie dotarło to do mnie aż do teraz."
"Kocham się. " Powiedziała.
"Też Cię kocham." Uśmiechnęłam się. "Jestem jakby wystraszona, żeby tan wrócić." Zaśmiałam się.
"Ja też, powinnaś zobaczyć Niall'a." Eleanor szturchnęła mnie. "Warjuje."
"Dlaczego?"
"Troszczy się o ciebie głuptasie." Patrzyła się na mnie. "Chciał tu przyjść przede mną, ale wiedziałam, że musimy najpier porozmawiać."
"Myślisz, że on też jest na mnie zły?" Bawiłam się moimi palcami.
"Nie! O Boże nie," Eleanor zaśmiała się. "Słyszeliśmy jak ty i Harry krzyczeliście tutaj, tak szybko, jak Harry z tąd wyszedł Niall go uderzył."
"Gdzie?" Wciągnęłam powietrze. "Wszystko z nim w porządku?"
"W szczękę. Jest mały siniak, ale jestem pewna, że Lou może to naprawić przed koncertem." Uśmiechnęła się.
"Mogę wejść?"
Odwróciłam wzrok od Eleanor, zauważając głowę Niall'a zaglądajacą do pokoju.
"Yep." Eleanor uśmiechnęła się. Figlarnie do mnie mrugnęła, po czym wyszła z pokoju.
"Hej." Uśmiechnęłam się.
"Hej, jak się masz?" Zapytał nerwowo.
"Dobrze." Zaśmiałam się.
"Tak?" Skinęłam głową, niepewna tego czy mogę pewnie mówić. "Chodź tu."
Cichy szloch wydobył się z moich ust, kiedy wpadłam w jego ramiona. Objęłam go ciasno w pasie, ukrywając twarz w jego piersi. "Nie wiem dlaczego płaczę?" Zaśmiałam się.
"Boisz się." Niall powiedział w moje włosy. "I to jest wporządku."
"Nie, nie jest." Pokręciłam głową i odsunęłam się.
"Dlaczego nie," Chwycił moją dłoń.
"Ponieważ," Zaśmiałam się. "Od czasu John'a byłam taka, taka zamknięta."
"To w porządku." Uśmiechnął się do mnie.
"Nie, nie jest, bo z tobą jest inaczej."
"Co?"
"Przy tobie jestem delikatna." Zaśmiałam się. "Po John'ie bałam się nawet spojrzeć na mężczyznę. Kiedy patrzę na ciebię, j-ja nie wiem," Wzruszyłam ramionami.
"Nigdy bym Cię nie skrzywdził tak jak on." Niall pokręcił głową zdenerwowany.
"Tak teraz mówisz." Zaśmiałam się. Jego palec uniósł mój policzek, sprawiając, że moje oczy spotkały się z jego.
"Obiecuję, mam do ciebie zbyt duży szacunek. Nie jesteś jakąś lalką, którą mogę pomiatać. Jesteś człowiekiem, jesteś piękną, piękną kobietą. Jesteś silna i słodka, a ja cię ko-" Zatrzymał się, wpatrując się we mnie.
"Nie." Powiedziałam. "Ty nie."
"Nie wiem." Niall odwrócił wzrok. "Nie wiem czy tak."
"Jestem delikatna przy tobie Niall," Powiedziałam. "Lepiej bądź ostrożny w tym co mówisz."
"Dlaczego?" Zapytał, przyciągając mnie z powrotem do niego.
"Ponieważ masz kontrolę nad moim sercem," Uśmiechnęłam się. "Każde pojedyncze słowo, które mówisz, idzie prosto do mojej głowy."
"To dobra rzecz." Zaśmiał się.
"Nie, nie kiedy jestem tak łatwa do złamania." Skrzywiłam się.
"Obiecuję," Niall urwał. "Obiecuję, że chodźby nie wiem co zawsze będę będę w zasięgu. Będę nieważne kiedy zadzwonisz.  Nie musisz się o mnie martwić," Niall uśmiechnął się. "Jestem bezpiecznym miejscem do wpadnięcia*."
Pozwoliłam moim palcom dotknąć jego prawego policzka, kiedy wpatrywałam się w jego oczy. Miały one teraz swój normalny odcień niebieskiego. Mój wzrok powoli potoczył się po prawie niewidocznych piegach na jego nosie, w dół do jego ust. Były wąskie, lekko rozchylone. Mój kciuk przebiegł po nich, a ja się patrzyłam. Były miękkie pod moim dotykiem. "Pocsałuj mnie." Wyszeptałam.
Jego głowa zaczęła się pochylać, a ja zamknęłam oczy, czekając na kontakt jego ust z moimi. Wypuściłam westchnienie, kiedy jego usta przycisnęły się do moich. Jego ręce zsunęły się do mojej tali, palce przycisnęły się do skury na moich biodrach, a moje ciało automatycznie przysunęło się do niego bliżej. Przyciągał mnie do momentu, kiedy moje ciało zderzyło się z jego, nasze usta dalej ze sobą walczyły, podczas pocałunku. Starałam się odgadnąć, jak dużo tlenu potrzeba, zanim zamdleję, ponieważ przerwanie całowania Niall'a było opcją, której teraz nie chciałam mieć.
"Co do diabła?"
Moje usta niechętnie odsunęły się od Niall'a. Powoli otworzyłam oczy, odwracając je w stronę wypełnionych złością, zielonych oczu, wpatrujących się we mnie.
"Harry," Wstrzymałam oddech.
"Poważnie?" Zaśmiał się. "Po prostu kolejna rzecz do dodania do listy rzeczy, które przede mną ukrywasz,"Potrząsnął głową, po czym trzasnął drzwiami.
"Jasna cholera!" Krzyknęłam, odpychając od siebie Niall'a. "Wiedziałam, że się dowie! Wiedziałam, że się wścieknie," Wpatrywałam się w ścianę za Niall'em.
"Kochanie, będzie w porz-"
"Będzie Niall?" Krzyknęłam. "Naprawdę będzie, ponieważ w tym momencie on jest jedyną rodziną, którą tak naprawdę mam." Odetchnęłam. "Moja ciocia jest w Londynie, wszystko co mam to Harry."
"Porozmawiam z nim, w porządku?" Niall westchnął. "Będzie z nim dobrze."
"Nie." Pokręciłam głową. "Ja muszę to naprawić."
Przeszłąm obok Niall'a, z zamachem otwierając drzwi i weszłam do salonu.
"Gdzie on jest?" Zapytałam.
"Wyszedł chwilę tem-"
"Nie, gdzie jest Harry?" Przerwałam Zayn'owi.
"W swoim pokoju." Louis zmarszczył się.
"Co się dzieje?" Liam zapytał.
"Przyłapał ich." Eleanor potrząsnęła głową. "I teraz jest zły, prawda?"
Zignorowałam jej pytanie, wchodząc do jego pokoju, nawet nie przejmując się pukaniem.
"Harry proszę," Podeszłam do jego łóżka.
"Musimy za niedługo wyjechać, żeby dotrzeć na stadion, prawdopodobnie powinnaś się przygotować."
"Harry-"
"Poważnie, jakby tyko za godzinę i musimy poćwiczyć z Ashton'em."
"Dasz mi-"
"Nie jestem pewny, jak poradzi sobie z twoimi piosenkami-"
"Do cholery Harry daj mi mówić!" Wrzasnęłam.
"Dlaczego?" Odwrócił się w moją stronę. "Dlaczego powinnienem, co? Żebyś mogła jeszcze więcej mnie okłamać?"
"Nigdy cię nie okłamałam," Posłałam mu spojrzenie. "Nigdy mnie o to nie pytałeś."
"Starałaś się z całych sił to przede mną ukryć, nie prawda," Zaszydził. "To trwało odkąd byliśmy w Londynie, prawda?"
"Tak," Przytaknęłam. "Trwało."
"Dlaczego ze mną nie porozmawiałaś?" Westchnął. "Dawniej byliśmy tak cholernie blisko. Ja, ty i Gemma, robiliśmy wszystko. Mówiliśmy sobie każdą pojedynczą rzecz," Powiedział. Jego oczy były szkliste, kiedy na mnie patrzył, wyglądał na tak zranionego. "Dlaczego już mi nie ufasz?"
"Ufam Ci Harry," Westchnęłam. "Po prostu się bałam ok. Masz teraz sporo na głowie i nie chciałam, żebyś się złościł na Niall'a. Chodzi o to, że macie z chłopakami sporą część trasy przed sobą, nie możecie sobie pozwolić na kłótnie."
"Nie jestem o to zły," Pokręcił głową. "Jestem po prostu zły ogółem."
"Dlaczego?" Zapytałam.
"Bo już ze sobą nie rozmawiamy, tęsknię za tym," Wzruszył ramionami. "Tęsknię za rozmawianiem o głupich rzeczach z tobą, już nie jesteśmy bisko."
"Nie jesteśmy już też dziećmi Harry," Podeszłam do niego. "Nie potrzebuję zawracać Ci głowy wszystkimi moimi problemami."
"Ale chcę, żebyś to robiła, chcę pomagać." Skrzymił się.
"Przepraszam." Przytuliłam go. "Upewnię się, że będę Ci mówić o sobie wszystko. Jak to, że dziś rano dostałam okre-"
"W porządku, to nie to co mam na myśli." Zaśmiał się, odpychając mnie. Zaśmiałam się, kiedy upadł na swoje łóżko, jego twarz wyglądała na zdegustowaną.
"Więc," Uisadł obok mnie. "Lubisz go?" Szturchnął moje ramie swoim.
"Może." Wzruszyłam ramionami, spoglądając w dół.
"Rumienisz się." Harry się zaśmiał.
"Właśnie dlatego z tobą nie rozmawiam Harold! Odepchnęłam go, po czym wybiegłam z pokoju.

~~*~~
*To taka gra. Po angielsku zakochiwać się to 'fall in love' co dokładnie tłumaczy się wpaść w miłość.

Więc długo wyczekiwany rozdział, który niestety jest nie sprawdzony, a z racji tego, że był pisany w warunkach polowych, a ja byłam naprawdę bardzo zmęczona, to zapewne ma mnóstwo błędów, za które serio przepraszam. Plus oczywiście przy kopiowaniu rozdziału usunęły mi się wszystkie polskie znaki, więc możecie sobie wyobrazić jak długo zajęło mi pouzupełnianie ich. Mam nadzieję, że się podoba i wybaczycie mi tak długą przerwę, drugiej takiej nie przewiduję, a następny rozdział mam nadzieję wstawić naprawdę bardzo szybciutko, oczywiście jeżeli czas mnie puści, a raczej tak będzie. Mam nadzieję, że jednak będziecie wyrozumiali, ponieważ chciałabym napisać też rozdział na mojego autorskiego bloga <link powinien być po prawej stronie, jeśli dobrze pamiętam>, a to jednak zajmuje więcej czasu. Tak czy inaczej rozdział pojawi się zdecydowanie szybciej niż ten więc spokojna głowa i miłych wakacji.

Charlie xx

5 komentarzy:

  1. Dziękuje za tłumaczenie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo rozdział genialny ^^
    Pozdrawiam! ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. Czadowy rozdział czekam na next
    Gabi :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie !!! Super, że to tlumaczysz!!! Z całego serca dziękuję, że poświęcasz dla nas czas !!! Dzięki, Tobie też życzę miłych wakacji xD

    OdpowiedzUsuń